Oj Prezesie niebezpiecznie poruszasz temat "Pana z kotem"...
no ale tak na marginesie to tak będzie wyglądał sprzęt noktowizyjny jak zobaczy nasze x-sy:
Offline
Jeśli to będzie "sprzęt" wąchockowy to tak ale jeśli przyjazdny to taką minkę sieknie jak ujrzy córkę Sołtysa
Offline
Myślę Lechu ,że jeżeli by sprzęt przyjezdny zobaczył córkę Sołtysa to by miał minkę przybliżoną do tej :
Offline
Witajcie , jak się dowiedziałem asfalt już rozwijają :
z córką sołtysa też sobie poradzili :
do zobaczenia...
Offline
Dotarliśmy szybko i szczęśliwie do domu, pilotowani sprawnie przez Wojtka.
Dziękujemy Prezesowi za, tradycyjnie już, doskonałą organizację zlotu, a wszystkim Uczestnikom za świetną atmosferę.
Pozdrawiamy,
Mariola i Leszek
Ostatnio edytowany przez Lechu (2017-08-15 12:00:10)
Offline
Ja też jakoś dotarłem - jakoś,bo w pół drogi coś zaczęło chrobotać w skrzyni
pozdrowienia dla Was wszystkich WB
Offline
Było doskonale ;relaksowo i przyjacielsko,ładnie i ciekawie ,wygodnie i smacznie .
Był nawet serwis detailingowy w osobie Wacława.Szkoda było wyjeżdżać.....
Offline
My również dotarliśmy cało i zdrowo do domu.Dziękujemy Krzychu. Aśka i Andrzej.
Offline
I my też: jechali, jechali ... i na kaniec prijechali
Po drodze nawiedziliśmy jeszcze, znane z 40+3 URODZIN: Kazimierz Dolny i Nałęczów.
Po raz kolejny udało się NAM WSZYSTKIM stworzyć super fajne i miłe spotkanie...
DZIĘKI
P.S.
A, ha..!
I dawać tu teraz swoje fotorelacje z imprezy... ino wartko!
Offline
Zjazd "do bazy" - głębokie przemyślenia wywołane monotonią jazdy: "Jest fajnie, dosyć późno ale całkiem ciepło, nie pada, do Dunkierki zostało 748 km... założyć dach, czy grubszą czapkę?"
Offline
Witajcie , powtórzę początek z roku ubiegłego :
Na początku naszej fotorelacji chcieliśmy jeszcze raz podziękować Edycie i Krzyśkowi za organizacje 40+5 . Było super i jeszcze raz super . Ci co byli niech wspominają , a Ci co nie byli niech żałują !!!
SOBOTA
Po przejechaniu prawie 500km dotarliśmy
kierując się szczegółowym opisem dojazdu do miejsca spotkania powitali nas , czekający już na miejscu , Edyta i Krzysiek(obecnie panujący prezes) . No i oczywiście flaga zlotowa :
Bazą tegorocznego 40+5 spotkania była magicznie brzmiąca „Sabatówka”
która wszędzie miała jakieś nawiązania do swojej nazwy
Zaczęli zjeżdżać się pozostali uczestnicy . Państwo Lechu przybyli „nowym” X-em niestety dalej z kierownicą po niewłaściwej stronie
Przybył także i Wacław , i żeby tradycji stało się zadość ,przywiózł z sobą rózne sprzęty i wynalazki i jak to bywało już wcześniej na 40-stkach postanowił nadać blask tym razem Lecha X-owi
Praca była ciężka więc co pewien czas trzeba było „uzupełnić siły”
Po oficjalnym schowaniu flagi przez Krzyśka
- podano kolację ,po której nastąpiła oficjalna odprawa prowadzona przez Prezesa . Rozdał on szczegółowy plan zlotu
oraz wręczał pamiątkowe ...hmm nie wiem jak to nazwać pucharko-samochodowo-drewniane ładne coś
Później były rozmowy
no i tańce , w których prym wiodła Mariola
i Jarek
który obtańcował chyba wszystkie uczestniczki spotkania .
Lechu też się załapał razem z Mariolą w kaszkieciku
oraz Jola z Rambusiem
Tańczyli bardzo długo . Kto z kim i do której nie wiem , bo vel „Tato” kazał mi z tym aparatem ….
Offline
NIEDZIELA
Po śniadaniu , w szyku pojechaliśmy do Wąchocka .
Gdzie na miejscu czekał na nas nikt inny jak Sołtys Wąchocka !!!
Otrzymał od Prezesa klubową czapeczkę .
Idąc Aleją Humoru pod pomnik Sołtysa opowiadał o historii miasta i okolic . Na miejscu był czas na pamiątkowe zdjęcia .
oraz podziwiania z jaką dokładnością zostało wykonane to dzieło.
Idąc w/w aleją w kierunku Opactwa Cystersów czytaliśmy kawały o Wąchocku które są wykonane na metalowych tablicach (33 szt)
Opactwo Cystersów – klasztor wraz z kościołem św. Floriana
W roli przewodnika wcielił się cysters furtianin brat Albert
zwiedzaliśmy
Muzeum Pamięci Walki o Niepodległość Narodu, grób Jana Piwnika „Ponurego”, klasztorne krużganki , kapitularz, karcer, fraternię, wirydarz, refektarz .
Na końcu kościół św. Floriana
Dalszym przystankiem było Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach
Tutaj poznaliśmy historie huty i technologii wytopu żelaza.
łyknęliśmy trochę pra historii
oraz historii związanej z samochodami marki Star
gdzie każdy zalazł coś dla siebie
Po objedzie powróciliśmy do bazy zlotu , gdzie musiały nastąpić drobne naprawy i porady w całym gronie uczestników
natomiast Wacław zaopatrzony w odzież roboczą postanowił dokończyć korektę lakieru u Lecha
a że praca nie lekka i organizm się odwadnia to trzeba uzupełniać poziom elektrolitów
do efektu końcowego przyłożyli się także inni
Wieczorem grill . Kucharze dzielnie dawali radę
Nie mogło oczywiście zabraknąć regionalnego trunku
Lech jako puszkowy klubowy przywiózł z sobą dwie duże puszki piwa – ale zdjęcia mi gdzieś zaginęły . I w takiej to sympatycznej atmosferze zakończyliśmy w nocy drugi dzień 40+5
Offline
PONIEDZIAŁEK
Po śniadaniu , zwartą kolumną udaliśmy się do Krzemionek Opatowskich
Ten jegomość między x-em Lecha i Wacława to burmistrz Ostrowca Świętokrzyskiego , bardzo zaciekawiony naszymi fiatami (historią ,cenami,rocznikami,modelami)
Tuż przed wejściem do skansenu ,nie wiadomo jakim cudem ,Prezes został przywołany do wywiadu dla Radia Kielce – oczywiście jako człowiek medialny nie odmówił...
Na początku oglądaliśmy makiety poglądowe szybów wydobywczych krzemieni pasiastych
później zeszliśmy na około 10m pod ziemię aby zobaczyć autentyczne złoża oraz chodniki wydobywcze
pokazano nam też rysunek „Matki Rodzicielki” wykonany przez neolitycznych górników przy użyciu węgla drzewnego
Po zwiedzaniu czas na deser – oczywiście lody …
Następnym punktem było zwiedzanie wioski prehistorycznej , zobaczyliśmy przodka naszego fiata
pierwsze wyjmowane szczęki
oraz jakoś dziwnie znajomo wyglądająca gospodyni domu
w dalszej części pojechaliśmy na obiad
Wróciwszy do „ Sabatówki” nadszedł czas na kolejne rozmowy na tematy motoryzacyjne i nie tylko
tylko znudzony bezczynnością Wacław niebezpiecznie oparł się o naszego x-sa
jednak po chwili wpadł na genialny pomysł !!! niech się błyszczy to co ma się błyszczeć !!!
i zaczął polerować pokrywy filtrów powietrza Lecha ,Wojtka i Jarka
Po kolacji odbył się długo oczekiwany konkurs z dzidziny znajomości kawałów o Wąchocku .
Prezes wymyślił to tak,że każdy za opowiedzenie jednego żartu dostaje jako punkt karteczkę ze swoim imieniem
no i zaczęła się rywalizacja
Uczestnicy szybko zdobyli maksymalną ilość punktów . Aby wydobyć zwycięzcę Krzysiek(jako komisja skrutacyjna) postanowił iż do do bębna maszyny losującej wrzuci po jednej kartce z imieniem uczestników którzy zdobyli maksymalny wynik.
Wacław został okrzyknięty „ sierotką „ i wylosował wygranego
Wygarną została – moja Asia , nastąpiło udekorowanie medalem
i w ten sposób mam w domu własnego prywatnego honorowego sołtysa !!!!
Wieczorem zasiedliśmy ponownie do biesiady (ponieważ jadła i napojów wszelakich – w tym beczek Lecha -z poprzedniego dnia pozostawało ) i znów gaworzyliśmy do późnych godzin...
Offline
Bardzo fajna foto-relacja.
Wreszcie zobaczyłem tego brata - przewodnika z otwartymi oczami
Ostatnio edytowany przez Lechu (2017-08-20 22:36:52)
Offline