Właśnie wróciłem na emigrację, odespałem podróż i pomyślałem sobie, że wejdę na Forum aby pooglądać zdjęcia ze zlotu... ale tyle ich nawrzucaliście, iż mój laptop nie jest w stanie ich załadować. Chyba muszę kupić nowszy, bardziej wydajny
Offline
O to, to! Lechu słusznie prawi.
Gdzie te zdjęcia wszystkie są, cośmy(cie) ich tyle napstrykali?
DAWAĆ ICH TU WSZYSTKICH (tych zdjęć)
P.S.
Lechu daj przyklad i zawal to forum swoimi fotami. A może inni pójdą w Twoje ślady?
Offline
No właśnie, gdzie te zdjęcia? Parafrazując znane powiedzenie: Jak nie wiadomo gdzie są zdjęcia, to są one na...
Prezes napisał wcześniej, że nie miał za bardzo czasu na robienie fotek ...
... więc jest usprawiedliwiony . Zwłaszcza, że poświęcił wcześniej dużo czasu i energii abyśmy mieli świetną imprezę. Jednak inni uczestnicy mogliby coś wrzucić.
Moje relacje z imprez mają przeważnie luźny kontakt z rzeczywistością ale skoro nic innego się nie pojawiło i Prezes nalega... to nie ma wyjścia, trzeba działać. Jak się przybrałem do roboty, to się okazało, a przynajmniej zawartość kart pamięci o tym świadczyła, że łaziłem z aparatem lecz zbyt często z niego nie korzystałem, więc teraz jest problem z materiałem na porządną relację. Dlatego też często będę się posługiwał jedynie przykładami nie oddającymi w pełni całości zagadnienia.
Na początek coś o autach biorących udział w imprezie.
Jak to na naszych Czterdziestkach bywa, przybyło całe mnóstwo X-sów, które już wcześniej brały udział w tej serii spotkań. Jako przykład takie auto z flagą:
... i drugie całe mnóstwo prawie X-sów, po raz kolejny uczestniczących w imprezie. Na przykład kolejne auto z flagą:
W tym roku pojawiła się też pewna liczba X-sów debiutujących na Czterdziestce. Jako przykład niech posłuży ten unikalny egzemplarz z serii A w wersji amerykańskiej. Mimo, iż ta odmiana spotykana jest bardzo nieczęsto w Europie, to na zdjęciu wyraźnie widać, że klubowy kolektyw poradził sobie błyskawiczne i bezbłędnie z umiejscowieniem lokalizacji silnika:
Nie brakło też debiutów w kategorii prawie X-sów. Tu dobrym przykładem będzie ta tajemnicza limuzyna. Niby ucharakteryzowana w stylu bawarskim ale wprawne oko dojrzy prawdziwą duszę właścicieli:
Oczywiście debiut auta nie musi być powiązany z debiutem załogi.
Teraz troszkę o tym, co się działo:
Na zlocie robiliśmy różne rzeczy typowe dla tego typu imprez. Jako przykład niech posłuży pozostawienie aut na parkingu. Niby nic takiego, a mimo to tłumy motocyklistów przybywały z całej Polski nie bacząc na szalejące upały aby zobaczyć to niezwykłe zjawisko:
Oprócz aktywności typowo zlotowych, były też atrakcje niezwykłe, do których bez wątpienia należy zaliczyć rejs na drugi brzeg Wisły, w czasie którego, lawirując między niebezpiecznymi wirami i zdradliwymi płyciznami, obserwowaliśmy zwyczaje tubylców:
Potem dotarliśmy na przeciwległy ląd stały i pomknęliśmy traktoro-kolejką dalej. Stało się to tak błyskawicznie, że nawet jednej fotki nie zdążyłem strzelić ale żadne zdjęcie i tak nie odda tego odczucia prędkości, hałasu silnika ryczącego na pełnej mocy i zapachu nieskażonego ekologią oleju napędowego. Niech żałują ci, co nie byli. Tego się nie da opisać, to trzeba samemu doświadczyć!
W końcu osiągnęliśmy cel wyprawy, jakim była... zamkowa, dwuosobowa, napowietrzna deska klozetowa, która oczywiście została gruntownie przetestowana:
Swego czasu było to podobno bardzo nowoczesne rozwiązanie, gdyż jeśli się z niej prawidłowo korzystało, czyli trafiło bezbłędnie "zawartością" w dziurę, to ta "zawartość" nie pozostawała dłużej na terenie zamku, tylko lądowała poza murami w specjalnej skrzyni, która po napełnieniu była wynoszona i ekologicznie utylizowana przez służbę (wywalana do Wisły?). Oryginalnie deska nie była "napowietrzna" lecz znajdowała się wewnątrz budynku, dopiero prowadzone w następnych stuleciach prace niszcząco-modernizacyjne uczyniły z wychodka wersję cabrio.
Z innych atrakcji dostępnych na zlocie wspomnę o wizycie w kuźni, gdzie Jarek pokazał mistrzowi kowalstwa, że ma p... (kto słyszał, ten wie... chodzi o siłę):
Działy się tam następnie okropne sceny, np. płonąca żywym ogniem kobieta, których nie byłem w stanie fotografować.
Następnego dnia miała miejsce mała rodzinna uroczystość. Jarek skorzystał z okazji i odwiedził swojego dawno nie widzianego przodka...
.... który ma ciekawe zajęcie. Siedzi całymi dniami na swojej ławeczce i zaczepia przechodzące dziewczyny:
Oczywiście działo się o wiele więcej ( i to nie tylko ) ale na tyle pozwolił dostępny mi materiał zdjęciowy. Mam nadzieję, że inni uczestnicy uzupełnią relację.
Myślę, że spotkamy się w jeszcze liczniejszym gronie na kolejnej Czterdziestce.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że nasz Konwent Prezesów już rozgląda się za lokalizacją następnej imprezy. Być może odbędzie się ona tam, gdzie proponuje pani przewodnik:
Ostatnio edytowany przez Lechu (2015-08-16 04:36:28)
Offline
Długo wyczekiwana, ale nareszcie JEST! super fotorelacja Lecha.
To wysoko postawiona poprzeczka. Niemniej jednak zachęcam do podjęcia kontynuacji dzieła.
Zatem, kto następny?
Wszak "aparatów" było wielu ...
Offline
Troszkę zdjęć od nas
Miejscem tegorocznej 40-ki był "dworek różany" , skąd ta nazwa już pokazuje
Po dotarciu do tego urokliwego miejsca , późnym popołudniem pojechaliśmy do Nałęczowa podziwiać zawody balonowe . Miało być 36 załóg ... i zamiast oglądać balony to nas zrobiono w balona !!! ba na niebie pokazało się tylko 3-4 szt
Wracając "zrobiony w balona " odkryłem swoje miejsce na ziemi...
Teraz nastąpi krótka prezentacja samochodów uczestników
Na 40-ke przybywały przeważnie x-y i prawie x-y i ....
zacznijmy od samochodów Prezesów
szybki i głośny czerwony Jarka i Beni
HerBert i Ela
a do tego nikt się nie chciał przyznać (może że inny niż czerwony ???)
zagubiły mi się zdjęcia Ola i Oli oraz Michała i Kasi ... ale na szczęście ich x-y są na innych foto-relacjach
teraz prawie x-y
Wacław
Andrzej i Asia
Darek i Jola
Leszek i Mariola (państwo Lechu) . Niesamowity jest ten samochód a przynajmniej jego bagażnik , który to kryje cały warsztat samochodowy oraz magazyn części zamiennych do wszystkich samochodów....
Wieczorem , po kolacji Prezes rozdał nam indywidualny program spotkania
...i jeszcze to ??????????..........
W sobotę rano chcieliśmy już wyruszać do Kazimierza gdy okazało się ,że BMW zjadło kluczyki zostawiając je w środku zatrzaśniętego samochodu ..
jednak spec od "takiej" roboty poradził sobie ....
Prowadzeni jak baranki ... przez Krzysztofa i Edyte dotarliśmy na parking w Kazimierzu dolnym
Zaopatrzeni w przewodnika PTTK pod bacznym nadzorem Prezesa zwiedzaliśmy miasto
tak jak pisał wyżej Lechu , dotarliśmy czymś takim na przeciwległy brzeg
no i błyskawiczna traktoro-kolejka , która zawiozła nas do zamku w Janowcu
jak to na zamku musiał się odbyć pokaz siły i walki
i widoki przepiękne (oczywiście te bliżej i dalej )
Podczas zwiedzania pani przewodnik opowiadała o różnych rzeczach i zjawiskach , przekonała się nawet o tym Ola....
Po takim zwiedzaniu udaliśmy się na obiad podczas którego Asia odkryła nowe powołanie....
W dalszej części dnia uczestniczyliśmy w pokazie kunsztu kowalskiego , filmo-relacje zamieściłem wcześniej
ale ponieważ kowal zna się nie tylko na koniach i żelazie , postanowił poskromić wierzgającą Kasie
i rozpalić zmysły Oli
Wieczorem obowiązkowa integracja ...
przemówienie Prezesa oraz wręczenie pamiątkowych statuetek
dalej było już tylko dla "gardła i tuszy "
W niedziele rano prawdziwi mężczyźni spotkali się oczywiście na rybach ....wymieniając zawodowe doświadczenia
Poranny "lodzik" w Nałęczowie ....
....... i powrót do domu.
Offline
No i wreszcie doczekaliśmy się porządnej foto-relacji.
Mnie najbardziej urzekła czerwień jednego z X-sów
Offline
Dziękuje. Mam jeszcze troche zdjęć ale opublikuje je później bo czasu brak . Dla mnie najlepszy jest film podkuwanie Beni...
Offline
No i właśnie o to się "rozchodziło"
Rozkręcamy się dalej ... z niecierpliwością oczekuję odpowiedzi
motoryzacyjno-fotograficznego Klanu Bednarczyków
Offline