Łubudubu! Łubudubu! Niech nam żyje Prezes Naszego Klubu!!!....
Offline
Hmmm... Lechu nie ma się czym cieszyć , bo dla nas z zachodu drogi nie ma ... jest tylko dla północy południa i środka .... Ale zaopatrzeni w gadające skrzynki i mapy dotrzemy
Offline
Marek... Wy, z racji dystansu, macie do wyboru dowolny ze wskazanych dojazdów.
Tak, że pamiętaj:
WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO ...
Offline
No to nam ulżyło - bo trafimy , więc oficjalnie potwierdzamy przybycie :
Asia i Marek oczywiście X-em.
Offline
O.K. Zarezerwowane Asia i Marek
Offline
HEJ ! HEJ !
Szykujecie się ? Są już 40+4 urodzinowe naklejki
Offline
My już w drodze a w zasadzie na 1 postoju pod Krakowem...
Offline
Krzysiek,
Jeszcze my Możemy tak na ostatnią chwilę?
Poprosimy pokój 3-osobowy od soboty do poniedziałku (2 noce) - Agnieszka, Jacek i Zuzia.
Będziemy w sobotę popołudniu.
Dzięki
Offline
O.K. UDAŁO SIĘ ! Zarezerwowane (telefonicznie)
Offline
Dziękujemy za niezwykle udane urodziny.
Offline
Wróciłem szczęśliwie,ale pod domem już więcej nie zapaliłem.
Krzyśku - wielki szacun za doskonały program - no i rewelacyjne żarcie.
Teraz przepijam nalewkę leśniczego piwem "Zwierzyniec" - i czekam na zdjęcia - Wasze,bo moje
będą koło czwartku
Pozdrowienia dla Was wszystkich WB
Offline
My również wróciliśmy szczęśliwie i popijając "Zwierzyńca" dziękujemy Krzyśkowi i wszystkim uczestnikom za kolejną, udaną "Czterdziestkę".
Specjalne podziękowania dla Wacława
Pozdrawiamy,
Mariola i Leszek
Offline
My też dotarliśmy do domu cali i zdrowi - łącznie z x-em. Jeszcze raz wielkie dzięki i słowa uznania dla Prezesunia za tak udaną imprezę.
Offline
NO i FAJNIE !!!
Cieszę się, że się udało i podobało.
Teraz zamieszczajcie na forum wszystko, co tylko udało się Wam uchwycić...
i bez znaczenia co, i na kogo tam macie
Offline
Na początku naszej fotorelacji chcieliśmy jeszcze raz podziękować Edycie i Krzyśkowi za organizacje 40+4 . Było super i jeszcze raz super . Ci co byli niech wspominają , a Ci co nie byli niech żałują !!!!
My jako ,że mieliśmy trochę kilometrów , przybyliśmy na miejsce już w piątek późnym wieczorem.
Miejsce spotkania pełne uroku , w zaciszu , idealnie nadawało się na bazę zlotu. Komfort i standard na wysokim poziomie – Dąbrowa Tomaszowska -Stadnina Koni „ Pod Lasem „ .
W sobotę około południe zaczęli zjeżdżać uczestnicy . Pierwsi przybyli oczywiście prezesostwo w obstawie Asi i Andrzeja oraz Marzeny i Marka . O ile Krzysiek i Andrzej przybyli normalnymi samochodami to Marek (brat prezesa ) przyjechał czymś dziwnym , co prawda nie miał karteczki prawie x1/9 , ale za to był czerwony, miał naklejki X1/9 klub polski , abarth ….
Po zakwaterowaniu udaliśmy się do położonego 2km dalej Tomaszowa Lubelskiego w celu skostiumowania „normalnego „ wspólnego obiadu . Graniczyło to z cudem gdyż w mieście tym co 4 lokal to pizzeria , co trzeci to zakład fryzjerski ,co drugi mały sklep spożywczy – ale udało się !!! Znaleźliśmy pierogarnie . Menu na ścianie duże , ale przy próbie zamówienia okazało się ,że połowy dań nie ma !!! Ale nie można narzekać – połowa z nas zjadła coś na bazie schabowego a druga połowa pierogi – i naprawdę było dobre i tanie . W międzyczasie dojechali Benia z Jarkiem . Po sycącym obiedzie udaliśmy się na kawę i lody .
Dosyć ciekawym epizodem było spotkanie Krzyśka z parkingowym . Otóż ten ostatni poinformował prezesa ,że możemy stać ile chcemy(parking płatny ) i on a nam nic z tego tytułu nie zrobi!!!! Co robi urok naszych aut na ludzi ...
W międzyczasie do stadniny dojeżdża Wacław , więc bierzemy dla niego pierogi na wynos i wracamy do Dąbrowy Lubelskiej .
Stwierdziwszy iż tego dnia nigdzie już nie będziemy jeździli zaczęliśmy browaring i cytryning w wersji Wacława ( notabene już po pierwszej „ lufie „ prezes załapuje chrypę a nasze zlotowicz-ki są coraz bardziej wesołe ).
Później dojeżdża Wojtek i Jola z Darkiem no i Rambo .
Krótki wypad Darka i Krzyśka owocuje udanymi zakupami .
Browaring trwa dalej cytryning także.
Rozmowy przy stole, opowieści niesamowitej treści trwają dalej :
małe uzmysłowienie jakie piękne jest żółte …
i ile jest czerwonego …
i jak współgrają kolory :
Nasze kobiety są piękne …
Wszystkie są piękne ale tylko te udało mi się uwiecznić ….
Na końcu dojeżdżają Państwo Lechu czymś co w ogóle nie przypominało X1/9....oraz klan Baranowskich : Agnieszka , Zuzia i Jacek – czerwonym porsche i cywilną insignią .
Rozmowy tego wieczora trwały bardzo... długo. Co poniektórzy poszli wcześnie spać , niektórzy w slipkach „ mylili „ pokoje , a niektórzy siedzieli do końca i gasili światło....i nie tylko …
To tyle po skrócie odnośnie soboty niebawem fotorelacja z niedzieli …
Asia i Marek
Ostatnio edytowany przez margo (2016-08-19 11:04:45)
Offline
Marku - Twoja relacja musi być na naszej stronie - skontaktuj się z Magdą jak to tam wsadzić (pewnie Ci powie jak to zrobić po niedzieli,bo nie dość że dostojna,to kupiła dziś 40 kg ogórków)
Ona sama twierdzi,że relacje muszą mieć tekst,bo same zdjęcia obcym nic nie mówią - a Twój tekst
jest doskonały i zdjęcia również.Namiary na Nią znajdziesz - jak nie to wyślę na pocztę
Pozdrowienia jak zawsze dla wszystkich Klubowiczów WB
PS Z racji tych ogórków moje zdjęcia też będą po niedzieli
Offline
Oto krótka, filmowa relacja jak to Lechu został
certyfikowanym PUSZKOWYM , a Klub zyskał (w tych trudnych czasach)
profesjonalnie wyszkolone zbrojne ramię - jakby co ...
Akt 1.
Leszek, pełen zapału, rozpoczyna przyspieszony kurs obsługi armaty.
Na początek jako obciążenie - balast podstawy działa
https://www.youtube.com/watch?v=sdxkOEzVazI
Akt 2.
Po błyskawicznym przeszkoleniu (wybitnie zdolny kursant), dokonuje pierwszego, samodzielnego wystrzału ... BUUUM !!!
https://www.youtube.com/watch?v=AU4GulpxU9g
Akt 3. (FINAŁ)
Na koniec oczywiście wręczenie stosownego certyfikatu.
Od tej chwili mamy w Klubie, dyplomowanego PUSZKARZA (z patentem)
https://www.youtube.com/watch?v=c4rHkHi0dfo
Offline
No i jeszcze kilka obrazków nieruchomych oraz tekstu pisanego ode mnie.
Zaczęło się od tego, że już w czwartek, zawitali do nas, Asia z Andrzejem z Andrychowa...
... aby w sobotni poranek, uzupełnieni przez Marzenkę i Marka z Lublina (w AUTOBIANCHI A112 ABARTH),
wyruszyć na malownicze Roztocze, gdzie zgodnie z "nową...
(no może już nie taką nową, bo już po raz piąty), świecką tradycją",
spotkaliśmy się, w połowie sierpnia, by hucznie (w tym roku dosłownie, wyjątkowo HUCZNIE !)
obchodzić 40-te Urodziny naszych ulubionych X-sów.
Bazą spotkania, tym razem była Stadnina Koni "Pod Lasem" w Dąbrowie Tomaszowskiej na Roztoczu.
W sobotnie przedpołudnie zaczęli zjeżdżać się pierwsi uczestnicy, chociaż na prawdę pierwsi:
Asia i Marek, zawitali już w piątek wieczorem
(Oni zwykle zawitują jako pierwsi, bo przeważnie mają najdalej )
Z czasem parking sukcesywnie się zapełniał...
... by w końcu, ostatecznie wyglądać tak:
Flaga podniesiona na maszcie, oznacza, że na terenie obiektu przebywają władze klubowe najwyższego szczebla
Jako, że pierwszym planowanym posiłkiem była dopiero kolacja, a niektórzy przybyli srodze zdrożeni,
cały skład wyruszył na poszukiwanie czegoś "na ząb", do pobliskiego Tomaszowa Lubelskiego.
Tam, w samym centrum, w Rynku, natrafiliśmy na "PIEROGARNIĘ", która może i nie wyglądała,
ale dania serwowała wyjątkowo smaczne i nie drogo
Tu też do całej ekipy dołączyli Benia z Jarkiem, i w takim gronie oddawaliśmy się rozkoszom
poobiedniego deserku, tzn. :
najpierw LODZIK...
... później KAWKA
W niedzielę z rana, po śniadaniu ... przed wyjazdem na roztoczańskie szlaki...
... jeszcze zanim niektórzy zdążyli wrócić z przechadzki po pobliskiej wyspie...
... okazało się, że PRAWIE X, którym przybyli Mariola z Leszkiem, został zaatakowany przez Niewidzialną Rękę,
a właściwie przez trzy pary niewidzialnych rąk, celem renowacji powłok lakierniczych tegoż...
właściwie to MX-a
No cóż, chyba wygląda na to, że taki niespodziewany pucung/detailing wybranego auta,
to też już jest tradycja naszych spotkań.
Dwa lata temu padło na Jarkowego (czerwonego inaczej) X-sa, a teraz na Leszkowego zielonego szerszenia
Po tych wszystkich zabiegach dziarsko wyruszyliśmy, by w przepięknych okolicznościach,
roztoczańskiej przyrody, realizować nasz turystyczny plan.
W trakcie tego objazdu nawiedziliśmy:
- cudowne źródełko w Krasnobrodzie,
- Szczebrzeszyn, gdzie spotkaliśmy chrząszcza, a właściwie dwa chrząszcze: metalowego
i drewnianego,
- zabytkowy Browar w Zwierzyńcu (m.in. z degustacją),
- renesansowy Zamość.
Niestety z racji rozlicznych obowiązków organizacyjno-logistycznych, mój serwis fotograficzny
posiada pewne luki. Nie wszystko udało mi się udokumentować.
Ale co mam, to dam.
Oto nasze spotkanie z Chrząszczem (to ten w kapeluszu), który brzmi w trzcinie...
Tu ... OD TYŁU Chrząszcza:
A tu ... Z PRZODU Chrząszcza (to ten wyższy i nie w spódnicy):
W Zamościu, bardzo sympatyczna Pani przewodniczka PTTK, w ekspresowym tempie,
bo tyle tylko mieliśmy czasu, oprowadziła nas po zamojskiej starówce.
Tutaj, podczas zwiedzania zabytkowych fortyfikacji tzw. Nadszańca i Arsenału,
miały miejsce wyjątkowe wydarzenia.
Nasz klubowy kolega Leszek, został poddany błyskawicznemu, intensywnemu szkoleniu w zakresie obsługi ARMATY,
co zostało przeze mnie uwiecznione w postaci również obrazów ruchomych, zamieszczonych w tym wątku już wcześniej.
Tutaj Leszek, jako początkujący terminator, służy właściwie jako obciążnik/przycisk do armaty
Tu, z kolei, już bardziej zaawansowany w sztuce armatniej, będzie próbował operować wyciorem.
Mina mistrza (to ten z lewej), póki co wyraża pewien sceptycyzm, jeśli chodzi o postępy adepta...
Jednakże w miarę upływu czasu oraz po cennych, fachowych instrukcjach od bezpośredniego szkoleniowca
(to ten w tym gustownym, białym wdzianku)...
... Leszkowi szło coraz lepiej... zwłaszcza operowanie wyciorem ... W TE i NAZAD
... z czego najbardziej zadowolona, zdawała się być Mariola (i się jej właściwie nie dziwię)
a i Edytka oraz Wacław patrzyli na naszego dzielnego artylerzystę z niemałym podziwem
Koniec końców, Lechu ukończył kurs celująco.
Na końcowym zaliczeniu wypalił z armaty dwukrotnie,
z czego raz dla uczczenia 40+4 Urodzin naszego X-sa, a drugi raz NA VIVAT!
Fakt ten potwierdzony został stosownym dokumentem,
który po uruchomieniu, specjalnym przyciskiem, gęsiego pióra,
został wystawiony przez uprawnionego Starszego Kanoniera-Armatomistrza,
na piśmie i z pieczęcią
Od tej pory mamy w Klubie certyfikowanego PUSZKARZA z Patentem, bo taki tytuł Lechu zdobył.
A oto i ON, nasz własny, klubowy PUSZKARZ (i pragnę nadmienić, iż zaszczytny ten tytuł, nie ma
nic wspólnego z żadnym zbieractwem surowców wtórnych, ani sprzątaniem po naszych urodzinowych Biesiadach)
Panie! Panowie!
Mam zaszczyt i przyjemność przedstawić:
Kolega Leszek - P U S Z K A R Z ! Klubu X1/9 Klub Polski
I to by było na tyle, jeśli chodzi o artylerię ciężką.
A,ha! ... ale żeby tak całkiem za ciężko nie było, to podsłuchałem, jak Mariola, zwracając się do Lecha, mówiła:
"Mój Ty PUSZKU"
Po tym wszystkim, żeby nieco ochłonąć, udaliśmy się na Rynek Wielki zamojskiej Starówki,
gdzie w cieniu parasoli ogródka restauracji "Skarbiec Wina" zaznawaliśmy popołudniowego
relaksu oraz zbieraliśmy siły na wieczorna Urodzinową Grill-Biesiadę
Wszyscy goście-uczestnicy tegorocznej, urodzinowej imprezy, dzięki uprzejmości Joli i Darka
zostali obdarowani takimi super trofeami
P.S.
Widocznego powyżej X-sa, nabyłem drogą kupna sobie sam, na modelarskim straganie na Rynku w Zamościu.
P.S. (jeszcze jedno)
Wygląda na to, że był to na prawdę wyjątkowy Zlocik dla Lecha.
Nie dość, że Niewidzialna Ręka wypucowała mu wóz i to z dachem włącznie,
zdobył nową, niszową profesję Puszkarza (zawód ceniony i uważany w całej Europie i na świecie),
to jeszcze X-sik, który sobie kupiłem jest w ulubionym, przez niego, kolorze niebieskim, a nie czerwony - jak to powinno prawilno być
Offline
No tak zapomniałem o najważniejszym !!!! Czyli o wieczornym przemówieniu Prezesa :
https://www.youtube.com/watch?v=xy48w6JvfVI
Offline
A więc to w takich okolicznościach zniknęła szlachetna patyna z lakieru na Moim Xsie (w skrócie MX)
Bardzo mi się podobała ale teraz jest jeszcze lepiej
Dzięki Panowie
Offline
Cd ...czyli niedziela :
Po smacznym śniadanku udaliśmy się do Krasnobrodu, gdzie wypływa cudowne źródełko . Podobno woda z niego ma właściwości uzdrawiająco-leczniczo-naprawcze . Niestety w naszym przypadku nie pomogła : dzień wcześniej padł nam centralny zamek , więc korzystając z okazji obmyłem moduł w/w urządzenia w źródełku i … klapa dalej nie chodził . Może działa tylko na ludzi ???
Dalszym punktem trasy turystycznej był Zwierzyniec .
W planach było zwiedzanie nieczynnego już browaru . Prezes załatwił nam wjazd i parkowanie na dziedzińcu fabrycznym .
Podczas zwiedzania oczywiście z przewodnikiem , dowiedzieliśmy się wiele o historii tego miejsca jak i o historii produkcji piwa.
Zwiedzanie zakończyło się degustacją złotego napoju. Co poniektórzy odnaleźli nowe powołanie.
I oczywiście zdjęcie pamiątkowe na dziedzińcu Browaru w Zwierzyńcu .
Stąd ruszyliśmy dalej a dokładnie do :
Tutaj parkowaliśmy na Szczebrzeszyńskim rynku .
Nie mogło zabraknąć pamiątkowego zdjęcia z chrząszczem …
oraz chrząszcza w czapeczce klubowej .
Ale okazało się iż nie jest to jedyny chrząszcz w okolicy . Po 10 min spacerze odnaleźliśmy drugiego i to drewnianego .
Przy którym to trzeba było obowiązkowo zrobić zdjęcie w komplecie z naszym Prezesem .
Obiadek naturalnie w:
na szczęście karta dań normalna -czyli niezawierająca żadnych owadów i szarańczy !!!
Dalszym punktem był renesansowy Zamość i zwiedzanie miasta z przewodnikiem
Podczas zwiedzania Nadszańca nasz kolega Lechu przeszedł szybkie przysposobienie do obsługi użytkowania armaty .Na początku jako obserwator , potem już pod okiem instruktora – egzaminatora zaliczył praktyczne przygotowanie sprzętu do użytkowania … no i gruchnął sobie !!!
https://www.youtube.com/watch?v=2cGBhL2Heec
Dowodem tego jest międzynarodowy certyfikat uznawany dosłownie wszędzie – przez co Lechu został „puszkowym”. Co potwierdził pieczęcią i własnoręcznym podpisem instruktor-egzaminator .
Następnie odbył się odpoczynek na kawę i lody itd. podczas których można było podziwiać loty motocyklowe
I to była ostania turystyczna atrakcja tego dnia . Nawet Benia smuciła się ,że tu już koniec zwiedzania i trzeba wracać do domu .
Natomiast Wacław był zadowolony z powrotu
gdyż wiedział ,że po powrocie czeka na nas grill i trunki różne .
Podczas wieczerzy znów rozmawialiśmy o wszystkim i o wszystkich i znów do późnaaaa .
Offline
Dzień dobry
Poniżej wklejam link do zdjęć autorstwa mojego Taty:
http://www.klubx1-9.pl/404-urodziny-fiata-x19-bertone/
Offline